Wiceminister MSZ Piotr Wawrzyk nie spodziewał się takiego pytania. A tym bardziej odpowiedzi
https://teleshow.wp.pl/jego-mina-bezcenna-kuriozalna-sytuacja-w-programie-tvn24-6679011613272896a
W programie "Tak jest" TVN24 doszło do kuriozalnej wymiany zdań między posłanką lewicy a wiceszefem MSZ. Jego mina mówi więcej niż tysiąc słów.
W jednym z ostatnich wydań programu "Tak jest" stacji TVN24 gośćmi Andrzeja Morozowskiego byli posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Rozmowa dotyczyła sytuacji, w jakiej znalazło się kilkadziesiąt osób koczujących przy granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym.
W pewnym momencie doszło do ostrej wymiany zdań. Dziemianowicz-Bąk nie wytrzymała i zadała drugiemu gościowi pytanie. Jak się chwilę później okazało, była to pułapka.
"Należy stworzyć obozy dla uchodźców, w których osoby przechodziłyby weryfikację. Prawdziwi uchodźcy mogliby liczyć na legalny i bezpieczny wjazd do państw członkowskich UE. Taki system odebrałby źródło dochodu przemytnikom, poprzez stworzenie możliwości legalnego wjazdu uchodźców" - cytowała posłanka.
Parlamentarzystka od razu spytała Piotra Wawrzyka, czy wie, kto jest autorem przytoczonych słów. Pytanie zadała wielokrotnie, aż w końcu, kiedy minister próbował ją przegadać, wypaliła:
- Panie ministrze, to są pańskie słowa, z 2016 r. - dodała wyraźnie zdegustowana, ale też zasmucona Dziemianowicz-Bąk.
W studiu TVN24 zapadła na moment wymowna cisza, a kamera pokazała nieruchomą twarz ministra, który nie wiedział, jak się zachować. Posłanka zadała wtedy ostateczny cios.
- Mówił pan wtedy co innego. Ale wtedy był pan przedstawicielem świata nauki, a nie klakierem.